piątek, 9 kwietnia 2010

Mój upadek

Nie będę ukrywać - żeby nie grać muszę walczyć ze sobą. Nie jest to już zniewolenie - że czuję się nieszczęśliwy jak nie gram - ale odczuwam pokusy (a może by tak zagrać sobie... tylko jedną godzinkę... nic się nie stanie...). I kilka dni temu uległem takiej pokusie. A było to tak:

Miałem remont w domu. Zabrakło farby. Mama poprosiła mnie, żebym pojechał po nią do manufaktury (takie wielkie centrum handlowe w Łodzi). Pojechałem. W manufakturze przechodziłem koło Empika. Pomyślałem - a może by tak sobie wejść i pooglądać jakie mają gry... I tak zrobiłem. W empiku wypatrzyłem kilka pozycji. Wyszedłem z Empika i poszedłem do Leroy Merlin kupić tą farbę. Wróciłem i dałem mamie farbę. Wszedłem następnie w internet i zacząłem wyszukiwać tych gier, które wypatrzyłem, aby czegoś się więcej o nich dowiedzieć (zobaczyć zrzuty ekranu, filmy, recenzje etc.). I przypadkiem czy może nie przypadkiem trafiłem na stronę cenega.pl a konkretnie sklep.cenega.pl i tam znalazłem w promocji 2 gry za 39,99zł (jakbym chciał je w empiku kupić osobno to bym wydał ponad 100zł). Zachęcony tą okazją kupiłem je, a następnie poszedłem na pocztę i wysłałem pieniądze. Z racji, że nie chciało mi się czekać aż gry dojdą postanowiłem, że sciągnę sobie wersję demo jednej z gier i zobaczę jak się gra (była to gra Kings Bounty: Legenda PL demo). I tak grałem przez 2 dni po godzinie dziennie. Jednak pomimo iż grałem mało, czułem że coraz bardziej się wciągam i że pragnę grać więcej i więcej. Zacząłem być nieszczęśliwy, że gram tak mało oraz może dlatego, że gra negatywnie wpływała na moją psychikę ze względu na swoje treści (zabijanie potworów - co prawda nie widać krwi, ale sam fakt używania przemocy mnie trochę smucił zwłaszcza, że jestem teraz blisko przy Bogu). Napisałem o tym na forum katolickim (katolik.pl i wiara.pl). Polecili mi, żebym nie grał więcej. Więc skasowałem demo. Następnego dnia a w zasadzie już tego samego, wszystkie negatywne objawy zniknęły.

Kilka dni później szukałem chyba w internecie gry w szachy (bo lubię czasami zagrać w szachy - i na komputerze i w "realu") i natrafiłem na recenzję gry Chessmaster: Grandmaster Edition. Zapragnąłem ją mieć. Zadzwoniłem do Empika, bo już straciłem cierpliwość do sklepów internetowych, i spytałem czy mają tą grę. Okazało się, że tak i że kosztuje tylko 29,99zł. Więc pojechałem, żeby ją kupić. W Empiku zobaczyłem jeszcze The Sims 3 i uległem pokusie i je też kupiłem. Wróciłem do domu i zainstalowałem obie gry. Ale w szachy grałem tylko 5 minut. Zacząłem grać w Simsy. Grałem godzinę. Nie czułem takiego dyskomfortu (związanego z zabijaniem, ponieważ w Simsach nie ma przemocy). Postanowiłem, że będę grać po godzinie dziennie. I tak grałem przez 3 dni. Po 3 dniach czułem się tak zniewolony przez tą grę, że ciągle myślałem co będę robił w niej jak się do niej dorwę następnego dnia. Czułem się wewnętrznie nieszczęśliwy, że nie mogę grać dłużej. Najchętniej grałbym cały czas. Gra ta wpłynęła także negatywnie na mój umysł - koncentrację i pamięć (co prawda po mojej poprzedniej, kilku letniej przygodzie z grami miałem już zniszczoną dość mocno pamięć, ale poczułem, że to się przez to zaczyna pogłębiać). Poszedłem do sklepu i nagle, będą już poza domem, zorientowałem się, że nie wiem dokąd idę (po prostu szedłem przed siebie). Ksiądz zaprosił mnie na grilla do siebie. Poszedłem. Na grillu powiedziałem mu o swoim zniewoleniu. Doradził mi żebym skasował grę i pozostał przy szachach. Wczoraj skasowałem Simsy i czuję się od razu wolniejszy.

NIE IGRAJCIE Z GRAMI KOMPUTEROWYMI. ONE NISZCZĄ PAMIĘĆ, KONCENTRACJĘ, RELACJE MIĘDZYLUDZKIE, DOBRE SAMOPOCZUCIE, SAMOKONTROLĘ I POWODUJĄ NERWICE I DEPRESJE. NIE MA Z NIMI ŻARTÓW. STARAJCIE SIĘ, ABYŚCIE TO WY NAD NIMI GÓROWALI, A NIE ONE NAD WAMI.

1 komentarz:

  1. Witam!
    Ty masz rzeczywiście duży problem. Możliwe, że należysz do osób, które wszystko odczuwają mocniej, jesteś bardziej emocjonalny. Wiele osób z mojego środowiska gra w gry różnego typu, w tym ja. Czasami po wspólnej grze w piłkę umawiamy się na granie w jakiegoś MMORPGa ale nie zauważyliśmy jeszcze by ktoś się od nas odcinał i uciekał od świata.

    OdpowiedzUsuń